wtorek, 24 listopada 2015

ROZDZIAŁ 22 Wizja

*** BELLA ***
Następnego dnia Nathaniel był już dużo większy. Wyglądał na dziewięciomiesięczne dziecko i raczkował. Carlisle twierdził, że za około 2 tygodnie Nathaniel będzie wyglądał na nastolatka. Jeszcze nie przyzwyczaiłam się do roli matki małego noworodka, a moje dziecko za chwilę będzie nastolatkiem.
- Carlisle, będziemy musieli się przeprowadzić. Ludzie widzieli Bellę w ciąży, a dziecka nie widzieli. Nathaniel za szybko rośnie.- powiedział Edward tuląc do siebie mnie i synka. Nathan zaczął się wyrywać w stronę Rosalie, która właśnie niosła jego butelkę. Blondynka uśmiechnęła się do malca i wzięła go na ręce. Karmiła go, a my dalej rozmawialiśmy.
- Alice, co o tym sądzisz?- spytał Carlisle chochlika.
- Myślę, że to dobry pomysł. Esme i Rosie zaczną szukać nam domu i niedługo się stąd wyprowadzimy.- powiedziała wampirzyca z błyskiem w oku. Dla niej przeprowadzka oznaczała kolejną okazję do zakupów. Nagle jej wzrok stał się zamglony, a ja korzystając ze swojego daru widziałam to samo co ona.
Trzy postacie w czarnych pelerynach wyłaniają się z lasu. Za nimi idzie cała rzesza wampirów w czarnych i czerwonych pelerynach. Na przedzie stał Aro, przywódca Volturi. Patrzył na Nathaniela nienawistnym wzrokiem i rozkazał go zgładzić. Rosalie i Edward stanęli przed chłopcem, a Bella i Alice przed nimi starając się przygotować do ataku. Jane Volturi patrząc na Bellę próbuje zadać jej ból, ale ta tylko delikatnie się uśmiecha. Volturi ruszają do ataku. Wizja się kończy, a ja patrzę na Alice przerażonym wzrokiem. Spoglądam na Nathaniela i z trudem przełykam ślinę. Mój mały chłopczyk jest w ogromnym niebezpieczeństwie.
- Alice, co się stało?- pyta przerażona Esme.
- Volturi. Idą po nas.- odzywam się razem z chochlicą. W salonie zapada grobowa cisza i nawet mały Nathaniel nie ssie już butelki tylko patrzy zdziwiony wokół. Zabieram go z rąk Rosalie i mocno do siebie przyciskam.
- Oni idą po niego.- mówię prawie niesłyszalnym szeptem. Edward szybko do mnie podchodzi i mówi:
- Nie oddamy im go. Jest nasz. Należy do rodziny. Nie oddamy im go.- patrzę na niego przerażona, ale on tylko przytula mnie do siebie w uspokajającym geście. Jak by to miało jakoś pomóc myślę ściągając tarczę by przekazać to wampirowi. Nikt nic nie mówi. Wszyscy są wstrząśnięci, aż w końcu Carlisle patrzy na mnie i na Alice i pyta:
- Kiedy?
- Za dwa tygodnie.- odpowiadamy równocześnie.
- Mamy czas na zdobycie świadków tego, że Nathaniel nie jest nieśmiertelnym dzieckiem i nie złamaliśmy prawa. Wyruszamy już dziś. Edward, Bella i Nathaniel zostają. Reszta wyrusza.- powiedział Carlisle z powagą i wyszedł z salonu.
-------------------------------------
Jest kolejny :) nieco szokujący i trochę nudny, ale postaram się rozwinąć akcję w kolejnych rozdziałach :) miłego czytania! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz