poniedziałek, 23 listopada 2015

ROZDZIAŁ 20 Poród i wielka niespodzianka

»»» 5 MIESIĘCY PÓŹNIEJ«««
*** BELLA ***
Siedzieliśmy całą rodziną w salonie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nagle poczułam ogromny ból w podbrzuszu i skrzywiłam się. Edward spojrzał na mnie czule z pytaniem wypisanym na pięknej twarzy. Uśmiechnęłam się i znowu poczułam ból. Skrzywiłam się. Mój ukochany natychmiast klęczał przede mną i obserwował mnie. Chwilę potem wokół mnie zrobiło się mokro i Edward to zauważył pytając:
- Bello? Wszystko w porządku?
- Tak kochanie.- uśmiechnęłam się, ale zaraz potem skrzywiłam pod wpływem kolejnego skurczu. Spojrzałam w miodowe oczy mojego męża i szepnęłam:
- Chyba się zaczęło.
- Co? Jak to? Co się zaczęło?- pytał wampir zdenerwowany. Z kolejnym skurczem krzyknęłam:
- Ja rodzę imbecylu!- mój ukochany patrzył na mnie nieprzytomnie, ale Carlisle, Rosalie i Emmett zareagowali natychmiast. Przenieśli mnie do gabinetu Carlisle'a i położyli na kozetce. Edward stanął w progu i patrzył z niedowierzaniem. Moim ciałem wstrząsnął kolejny bolesny skurcz, a z moich ust wydobył się krzyk. Chciałam żeby to się już skończyło. Carlisle spojrzał na Edwarda i spytał:
- Chcesz być przy porodzie?- Ed pokiwał głową i złapał mnie za rękę chcąc dodać mi otuchy. Ścisnęłam dłoń ukochanego i zaczęłam przeć równo z nadejściem skurczy. Po kilku godzinach na świecie pojawiła się mała istotka. Ojciec przeciął pępowinę i wytarł maleństwo z krwi, po czym podał je Edwardowi mówiąc:
- Macie syna.- po czym wyszedł. Zostaliśmy sami. Spojrzałam na męża i uśmiechnęłam się. Wampir położył nasze dziecko na mojej piersi i powiedział:
- Więc jednak Nathaniel.- uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Spojrzałam na chłopca na mojej piersi. Dotknęłam opuszkiem palca jego krągłej twarzyczki i wyszeptałam:
- Witaj na świecie Nathanielu.- dziecko spojrzało na mnie i uśmiechnęło się ukazując rząd równych, białych ząbków. Był tak podobny do swego ojca, że teraz mogłam w pełni dostrzec jak Edward mógł wyglądać jako dziecko. Chłopiec miał oczy w kolorze mlecznej czekolady i włosy, a właściwie zaczątki włosów w kolorze miedzi albo kasztanu. Nie widziałam zbyt dobrze. Podałam Nathaniela Edwardowi i powiedziałam:
- Pora na moją przemianę. Zabierz małego. Niech Rose nakarmi go mlekiem z butelki. Daj mi kochanie parę godzin.- uśmiechnęłam się, a Edward skinął głową i wyszedł z naszym synem. Cieszyłam się, że nareszcie wszyscy jesteśmy w komplecie.
-------------------------------------
I kolejny rozdział :) ten chyba najbardziej mi sie podoba ze wszystkich i jestem z niego bardzo dumna. Moze wam tez sie spodoba :) dziekuje tym, ktorzy caly czas komentuja ( Wika, mowie tu o Tobie bo tylko Ty komentujesz) dziekuje wszystkim ktorzy w ogole czytaja mojego bloga :) milego czytania i do NN :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz