sobota, 5 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 27 Szkoła

*** BELLA ***
Nathaniel chodził struty cały czas, odkąd tylko tutaj przyjechaliśmy. Ukrywał swoje myśli przed nami i szybciej niż zwykle poszedł spać. Następnego dnia rano zrobiłam mu śniadanie i krzyknęłam:
- Nathan! Śniadanie!
- Już idę!- krzyknął chłopak i zmaterializował się obok mnie.
- Dzień dobry mamo.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam:
- Streszczaj się młody, bo zaraz wychodzimy.- Nathan pokiwał głową i jadł. Wyszłam z kuchni i poszłam po torbę z książkami.
- Bella! Czekamy tylko na Ciebie!- krzyknął Edward z samochodu. Wyszłam z domu zamykając drzwi i wsiadłam do auta.
*** NATHANIEL ***
Pojechaliśmy do szkoły. Budynek jak budynek. Wiedziałem, że napewno nie spotkam tutaj Nastazji... Przynajmniej tak mi się wydawało, bo gdy wszedłem do klasy i podałem nauczycielowi kartkę do podpisania zobaczyłem ją. Siedziała w ostatniej ławce pod oknem. Obok niej było jedyne wolne miejsce w całej klasie. Myślała nad czymś i wpatrywała się w okno.
- No cóż, witamy w Vancouver panie Cullen. Zajmie pan miejsce obok panny Cooper. Proszę usiąść.- powiedział nauczyciel, a Nastazja spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Usiadłem obok niej i powiedziałem:
- Cześć. Nie spodziewałem się zobaczyć Cię tutaj.
- Mieszkamy z rodzicami w Vancouver. A Ty, co tu robisz?- spytała.
- Wczoraj się tutaj przeprowadziliśmy.- wyjaśniłem jej.
- To znaczy, że Bella, Edward, Alice, Rosalie, Emmett i Jasper też chodzą do szkoły?
- Tak. Są co prawda w wyższych klasach, ale mówili, że będą mieli na mnie oko.- zaśmiała się i powiedziała:
- Jak chcesz możecie ze mną usiąść na lunchu.- pokiwałem głową. Do końca lekcji zostało parę minut, które przemilczeliśmy. Wyszliśmy razem z klasy i skierowaliśmy się w stronę stołówki.
- Ooo, Nasti znalazła sobie chłopaka.- prychnął jakiś chłopak.
- Daj spokój Matt. Między Tobą, a mną wszystko już skończone, więc na szczęście nie muszę Ci się tłumaczyć ze swoich znajomości.- uśmiechnęła się słodko i ominęła go. Weszliśmy do stołówki i usiedliśmy z moją rodziną.
- Jak lekcje?- spytała moja mama uśmiechając się do mnie. Zastanawiałem się czy wiedziała, że Nastazja tu mieszka.
- Całkiem dobrze. Nie uwierzycie, Nastazja mieszka niedaleko nas.- powiedziałem.
- Może wpadłabyś kiedyś na obiad Nastazjo?- spytała mama słodko. Rzuciłem jej zabójcze spojrzenie, ale nic sobie z tego nie robiła.
- Bardzo chętnie pani...- zawahała się Nastazja patrząc na moją matkę.
- Swan. Ale mów mi Bella, a przynajmniej w szkole.- mrugnęła do niej moja mama. Dziewczyna uśmiechnęła się i pokiwała głową. Poszliśmy na lekcje.
*** BELLA ***
Po skończonych lekcjach pojechaliśmy do domu i wszyscy poszliśmy do swoich pokoi. Byłam pewna, że Nathaniel zbliży się do Nastazji i będą wspaniałą parą. Specjalnie przeprowadziliśmy się właśnie do Vancouver. Chciałam, żeby mój syn miał jakąś przyszłość, a z tą dziewczyną, mógł stworzyć trwały związek. Przy niej był szczęśliwy. Z nimi było tak samo jak ze mną i Edwardem. Małymi kroczkami dojdą do celu. Moje rozmyślania przerwał mi mój mąż, który akurat wszedł do pokoju. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Możemy zacząć działać, jeśli chcesz.- powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Jak działać? Jak chcesz zeswatać Nastazję i Nathaniela?- spytałam, a Edward pokręcił głową i powiedział:
- Bello, ja nie mówię o tym...
- A o czym?- zdziwiłam się.
- O naszym drugim dziecku.- uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Roześmiałam się, ale odwzajemniałam jego pocałunki.

-------------------------------------
Jest rozdzialik :) miłego czytania :)

1 komentarz:

  1. Oo tak. Będzie z nich wspaniała para.I kolejna dzidzia :D już Edek się postara xD

    OdpowiedzUsuń