*** NASTAZJA ***
Kiedy Bella powiedziała, że jest w ciąży zapragnęłam też mieć takie maleństwo do kochania. Postanowiłam porozmawiać o tym z Nathanielem, ale nie wiedziałam, że tak zareaguje. Nigdy nie podejrzewałabym, że wywiąże się z tego taka kłótnia.
- Nate, możemy porozmawiać?- spytałam wchodząc do jego pokoju. Odwrócił się do mnie i powiedział:
- Jasne. Coś się stało maleńka?- klepnęłam go w ramię i usiadłam mu na kolanach.
- Nie. Chciałam pogadać o naszej przyszłości. O rodzinie... O dzieciach.
- O jakich dzieciach Nasti? Nie zamierzam Cię narażać kochana na niebezpieczeństwo jakim jest poród. Nie chcę Cię stracić. Kumasz? Nie będziemy mieli dzieci.- odpowiedział ze złością. Spojrzałam na niego urażona i wybiegłam z pokoju krzycząc:
- Nienawidzę Cię Nate! Nienawidzę Cię.- wybiegłam z wampirzą prędkością i pognałam do swojego domu. Zabarykadowałam się w pokoju i z nikim nie rozmawiałam. Wieczorem nocowała u mnie Carlie, moja przyjaciółka. Opowiedziałam jej o rozmowie z Nate'em i poszłyśmy spać. To co stało się rano naprawdę zmieniło wszystko.
-------------------------------------
Wracam z rozdziałem po świętach :) mam nadzieję że wam się spodoba moi kochani! Do napisania!!
Smuuutam :'( czemu Nate jest taki oschły i praktycznie w ogóle nie pozwolił jej dojść do słowa? Uparty osioł. -.- weny życzę :)
OdpowiedzUsuń