*** NATHANIEL ***
Przez tydzień zaprzyjaźniłem się z ludźmi ze szkoły. Dość często byłem w szkole sam, bo więcej tu dni słonecznych niż deszczowych i moja kochana rodzinka nie mogła pokazywać się ludziom. Byłem z tego trochę zadowolony, bo mogłem bardziej zbliżyć się do Nastazji. Dzisiaj postanowiłem zaprosić ją na obiad. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Cześć.
- Cześć. Co u Ciebie?- spytała uśmiechając się do mnie.
- Nic ciekawego. Chciałem Cię o coś spytać.
- Coś się stało?
- Nie, spokojnie Nasti. Wszystko jest w porządku.- uśmiechnąłem się i miałem już powiedzieć jej o obiedzie, ale podszedł do nas Matt i zaczął szarpać Nasti. Stałem zdezorientowany jak kołek i patrzyłem. Ruszyłem się dopiero jak Matt pakował dziewczynę do swojego samochodu, a ona spojrzała na mnie i krzyknęła:
- Nathaniel, pomóż mi!- podbiegłem do niej i szybko uwolniłem ją od tego psychopaty. Nasti przytuliła się do mnie i szepnęła:
- Zabierz mnie stąd.- objąłem ją i poprowadziłem w stronę swojego samochodu. Posadziłem ją na miejscu pasażera i sam wsiadłem za kierownicę. Uruchomiłem silnik i ruszyłem. Dziewczyna dotknęła mojej ręki i spytała:
- Dokąd jedziemy?
- Do mnie. Porozmawiamy na spokojnie, a ten imbecyl więcej się do Ciebie nie zbliży. Obiecuję.- powiedziałem patrząc jej w oczy i ściskając delikatnie jej dłoń. Kiwnęła głową i już się nie odezwała. Zaparkowałem pod domem w myślach przekazując wszystko ojcu i matce. Chwyciłem dłoń Nasti i weszliśmy do domu.
- Dzień dobry.- powiedziała Nasti, a Bella podeszła do niej i ściskając się z nią powiedziała:
- Już wszystko wiemy. On więcej się do Ciebie nie zbliży. Obiecuję.- byłem wdzięczny matce za to, że powiedziała dziewczynie to, co akurat chciałaby usłyszeć.
- Dziękuję.-szepnęła i wtuliła się we mnie. Zaprowadziłem ją do mojego pokoju i powiedziałem:
- Teraz nie masz wyjścia i musisz zostać na obiedzie.
- Wiem. A o co chciałeś mnie spytać na parkingu?
- O obiad. Chciałem Cię zaprosić do nas na obiad, ale nie musiałem w sumie.- uśmiechnąłem się przytulając ją.
- Nate, mogę mieć do Ciebie prośbę?- spytała.
- Co tylko zechcesz.- uśmiechnąłem się.
- Pocałuj mnie.- powiedziała patrząc mi w oczy. Zdziwiłem się i zapytałem:
- Jesteś tego pewna?
- Tak. Nate, pocałuj mnie.- zbliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Odsunąłem się od niej i uśmiechając się powiedziałem:
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Co takiego?- spytała zdezorientowana.
- Ja... Ja... Ja się... Ja Cię kocham Nastazjo.- wydusiłem z siebie.
- Naprawdę?- spytała niedowierzając. Kiwnąłem twierdząco głową. Dziewczyna przytuliła się do mnie i powiedziała:
- Ja też Cię kocham.- uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją. Przerwała nam Esme krzycząc:
- Dzieciaki! Obiad!
- Już idziemy!- odkrzyknąłem i zeszliśmy razem do kuchni.
-------------------------------------
Proszę bardzo :) jest kolejny rozdział :) miłlego czytania :)
Hej, tu spóźniona ja :D
OdpowiedzUsuńAwwwww oni będą słodką parką ;)
Mega rozdział:)Czekam na następny;)
OdpowiedzUsuń