wtorek, 18 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 1 Ciąg nieprzewidzianych zdarzeń...

Byłam szczęśliwą szesnastolatką. Miałam wszystko, co tylko chciałam. Ten dzień zmienił wszystko. Przebywałam wtedy u mojego chłopaka Dave'a. Spędzaliśmy czas wspólnie z jego rodziną. Sielankę przerwał nam dzwonekmojego telefonu. Byłam pewna, że to mama, jednak się myliłam. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie pisało: numer prywatny. Odebrałam, a w słuchawce usłyszałam:
- Isabella Swan?
- Tak, to ja.- odpowiedziałam śmiejąc się z Dave'a i jego młodszej siostry Seleny.
- Mam dla Pani niezbyt dobre wiadomości. Czy może Pani swobodnie rozmawiać?- otworzyłam oczy przerażona i szybko odeszłam na bok, po czym rzuciłam do słuchawki:
- Słucham, o co chodzi?
- Panno Swan, Pani rodzice są w szpitalu. Mieli wypadek samochodowy, czy mogłaby Pani przyjechać do szpitala?
- Tak, oczywiście. Już jadę. Dziękuję.- rozłączyłam się i poszłam do salonu.
- Moi rodzice mieli wypadek samochodowy. Są w szpitalu. Muszę tam natychmiast jechać.- powiedziałam.
- Pojadę z Tobą.- postanowił Dave i razem wyszliśmy z jego domu. W drodze drodze do szpitala w ogóle się nie odzywałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się przy rodzicach. Gdy Dave parkował natychmiast wybiegłam z samochodu i pobiegłam do szpitala. Na recepcji przedstawiłam się, a recepcjonistka wskazała mi kobietę, która spojrzała na mnie i powiedziała:
- Isabello...
- Kim Pani jest?
- Isabello, ja jestem z pogotowia opiekuńczego. Twoi rodzice...
- Co z nimi? Gdzie oni są?- łzy zalśniły w moich oczach. Kobieta spojrzała na mnie i powiedziała:
- Isabello, oni nie żyją.
- Co?! Czy to jakiś żart?! Jak Pani śmie w ogóle tak mówić?!- wydzierałam się na nią przez łzy. Do szpitala wbiegł Dave i od razu mnie przytulił.
- Isa? Iss? Kochanie? Co się stało? Dlaczego płaczesz? Isabello?!
- Przepraszam, kim Pan jest?- odezwała się ta kobieta.
- Jestem chłopakiem Isabelli, a Pani to...?
- Emma Grand. Jestem z Pogotowia Opiekuńczego. Rodzice Isabelli nie żyją. Jestem tu, by zabrać ją do ośrodka, skąd zostanie odebrana i pojedzie do rodziny zastępczej.- wtuliłam się w Dave'a i zaszlochałam.
- Czy jest możliwość, żeby do czasu przeprowadzki Isabella mieszkała z moją rodziną?- zapytał Dave pełen nadziei.
- Owszem, ale Twoi rodzice musieliby się na to zgodzić.
- Z tym nie będzie problemu. Zaraz tutaj będą.
- Dobrze, Isabello? Czy Ty się na to zgadzasz?- spytała mnie Emma, smutno pokiwałam głową i wtuliłam się w Dave'a mocniej. Chciałam zostać tylko z nim. Chciałam, żeby to był zły sen. Niestety tak nie było. Gdy rodzice Dave'a przyjechali od razu zgodzili się przyjąć mnie pod swój dach. Byłam im za to bardzo wdzięczna. Za parę dni moje życie miało wywrócić się do góry nogami. W "nowym" domu u Wildów usiadłam na swoim łóżku i poddałam się wspomnieniom. Do pokoju po paru minutach zajrzała siostra mojego ukochanego Selena.
- Iss? Mogę?- spytała cicho
- Pewnie, chodź. Co Cię do mnie sprowadza? Coś się stało Sel?- zapytałam troskliwie.
- Nie. Wszystko w porządku. Mogłabym mieć do Ciebie prośbę?
- Jasne, co to za prośba?
- Obiecaj mi, że nawet jak wyjedziesz to będziemy miały ze sobą kontakt. Proszę.
- Oczywiście, że będziemy miały kontakt Sel. Jesteś moją przyjaciółką. Jesteś jak moja młodsza siostrzyczka, której nigdy nie miałam. Muszę mieć z Tobą kontakt.- uśmiechnęłam się i przytuliłam ją do siebie.
- Jutro wyjeżdżasz prawda?
- Tak, jutro wyjeżdżam. Nie martw się Sel, nie stracimy kontaktu mała.- obiecałam i uśmiechnęłam się do niej szeroko. Rozległo się ciche pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknęłam, a do pokoju wszedł Dave.
- Spakowałaś się już?- pokiwałam głową. Spojrzał na Sel i zapytał:
- Selena? Mogłabyś zostawić nas samych?- zgromiłam go wzrokiem, ale wiedziałam, że chce się ze mną pożegnać. Na lotnisko jutro miałam jechać taksówką... Spojrzałam na Dave'a, a Sel smutno powiedziała:
- Do zobaczenia Isabello.- po czym wyszła. Dłużej nie mogłam kryć łez. Zaczęły spływać mi po policzkach, a Dave mnie przytulił.
- Skarbie... Nie płacz, przecież to nie ostatni raz kiedy się widzimy, głowa do góry.- uśmiechnął się. Z wysiłkiem powstrzymałam łzy i wtuliłam się w niego. Przesiedzieliśmy razem całą noc. Rano poszłam się odświeżyć i zeszłam na śniadanie. Rachel- matka Dave'a i Seleny spojrzała na mnie z troską i powiedziała:
- Isabello, pamiętaj proszę, że Cię kochamy i zawsze jesteś u nas mile widziana.- pokiwałam głową i powiedziałam:
- Dziękuję. Dziękuję za wszystko.- po policzkach znowu spływały mi łzy, a Rachel przytulała mnie.
- Isabello, zjedz śniadanie. Niedługo będzie taksówka.- uśmiechnęła się do mnie, a ja zaczęłam powoli jeść śniadanie. Jakiś czas później przyjechała taksówka. Pożegnałam się z Wild'ami i pojechałam w nieznane.

***
Rozdział 1 gotowy :) zapraszam do komentowania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz