Następnego dnia w domu trwały przygotowania do przyjazdu Emmy. Po obiedzie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami na zewnątrz. Szybko usadowiłam się na kanapie obok Edwarda i Alice, Carlisle poszedł otworzyć.
- Witaj Carlisle. Czy coś się zmieniło wobec waszej decyzji?- spytała kobieta na wejściu.
- Nie. Nadal pragniemy mieć Bellę, to znaczy Isabellę w rodzinie.- odparł ojciec z dumą. Nie wiedziałam z czego był taki dumny.
- Szkoda... Czeka na nią także inna rodzina, ale może najpierw poznam jej zdanie i warunki w jakich żyje.- powiedziała radośnie.
- Zapraszam wobec tego do salonu.- odparł Carlisle prowadząc kobietę ku nam. Gdy weszła skierowała się prosto do mnie i powiedziała:
- Nazywam się Emma Grand, jestem z Pogotowia Opiekuńczego. Pamiętasz mnie Isabello?
- Tak. Pamiętam.- odpowiedziałam pewnym głosem.
- Świetnie. Pokażesz mi zatem jak mieszkasz?- kiwnęłam głową i wstałam. Oprowadziłam ją po domu tłumacząc co gdzie jest. Doszłyśmy do mojego pokoju i tam zaczęła mnie wypytywać:
- Więc, Isabello, jak Ci się mieszka z Cullenami?
- Są naprawdę mili. Ich dzieci też. Bardzo ich polubiłam. Wszyscy są tacy radośni i bardzo mi pomagają.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Powiedz mi Isabello, czy dzieje Ci się tutaj krzywda? Ktoś Cię wyzywa? Molestuje?
- Nie. Nikt nie robi mi nic złego. Cullenowie są naprawdę świetną rodziną. Bardzo się do nich przywiązałam.
- Rozumiem. A warunki mieszkaniowe? Odpowiadają Ci?
- Tak. Bardzo mi odpowiadają. Dużo tu przestrzeni.
- Dobrze. Czy chcesz zostać z Cullenami, czy wolisz przenieść się do innej rodziny, która na Ciebie czeka?
- Bardzo chciałabym zostać z Cullenami. Pani Emmo, czy może mi pani powiedzieć co to za rodzina?
- Rachel i Billy Wild.- powiedziała.
- Naprawdę?- zapytałam zszokowana.
- Tak. Naprawdę. Złożyli pozew całkiem niedawno. W piśmie napisali tylko, że ze względu na długoletnią znajomość z Tobą i Twoimi rodzicami lepiej będzie jak wrócisz do starego środowiska.
- Ale ja nie chce nigdzie wyjeżdżać. Chce zostać z Cullenami.
- Dobrze. To wszystko. Do widzenia Isabello.
- Do widzenia.- kiedy wyszła do pokoju wślizgnął się Edward i zapytał:
- Kochanie, wszystko dobrze?
- Tak.- uśmiechnęłam się.- Chodźmy na dół.- chwyciłam go za rękę i ruszyłam schodami.
- Dziękuję Carlisle, że zajęliście się tą małą. Stan jej i warunków w jakich mieszka jest lepszy niż się spodziewałam. Zostaje ona z wami, Za rok osiągnie namiastkę pełnoletności. Myślę, że będziecie mogli dać jej wolną rękę w kwestii mieszkania, jeśli oczywiście będzie chciała. Z mojej strony to wszystko. Do widzenia.
- Do widzenia.- odpowiedział ojciec i zamknął za nią drzwi.
- Bella zostaje z nami!- wykrzyknął Emmett i porwał mnie w objęcia.
- Emmett puszczaj mnie! Bo zmienię zdanie i się wyprowadzę!- zagroziłam.
- Kochanie, nie denerwuj się. Już dobrze. Najważniejsze, że zostajesz z nami.
- Tak, masz rację Edwardzie. Hej! Co powiecie na piknik?- spytałam.
- Jasne! Świetny pomysł Bello!- wykrzyknęła Alice. Po kilku minutach wyruszyliśmy na piknik.
------------------------------------
Rozdział 8 :) milego czytania! :)